venerdì 15 agosto 2025

"Andante con pioggia" in Polonia



(foto by Daydream Studio)


"ANDANTE CON PIOGGIA" SBARCA IN POLONIA

Poesie tratte dalla silloge "Andante con pioggia" (Terra D'Ulivi Edizioni) approdano su alcuni blog letterali polacchi grazie a Izabella Teresa Kostka. Wers - niezależny obszar literacki / Verso - spazio letterario indipendente in versione bilingue italiano - polacco. buona lettura! //

Wybrane wiersze z tomu „Andante con pioggia / Andante z deszczem" ” Renato Fiorito (wyd. Terra D'Ulivi Edizioni) widnieją dzisiaj na międzynarodowym blogu kulturalnym Wers – niezależny obszar literacki / Verso – spazio letterario indipendente w języku polskim i włoskim. Zapraszam do lektury!

ERO VENUTO COSÌ

Ero venuto cosi, senza difese
a parlare di niente e di poesia.
Pioveva. Avevi occhi
che riempivano l’aria di pagliuzze.
Così la pioggia diventò d’argento.
Dimenticai l’ombrello per guardarti.
Non mi dispiacque, non era un grande danno.
Non sentire la pioggia che cadeva
fu invece un segno.
Dimenticare il cuore fu più grave.

*

TAK SOBIE PRZYSZEDŁEM

Tak sobie przyszedłem, bezbronny,
by rozmawiać o niczym i poezji.
Padał deszcz. Twoje oczy
wypełniały powietrze cekinami.
Deszcz stał się srebrny.
Zapomniałem parasola, żeby na ciebie popatrzeć.
Nie żałowałem, to nie była wielka strata.
To, że nie słyszałem padającego deszczu,
było raczej znakiem.
Zapomnienie o sercu było czymś poważniejszym.


COVONE

Passa sulla pelle l’estate
col suo vestito rosso
e un fermaglio di luce tra i capelli.
Come farfalla
si posa sulla mano
l’ora che muore.
Nulla saprei della vita
se non sapessi di te.
Abita il tuo sorriso
il cuore immenso della terra
ed è lì che costruirò la mia casa.
Si trattiene l’ultima luce
sul cerchio perfetto di un covone
e sui capelli che ti incorniciano il viso
come un mondo proibito.
Si muove sinuoso
un desiderio di felicità.
Affondo le dita
tra riccioli di sole
e dai tuoi occhi imparo
la profondità del mare.

*

STÓG

Lato przemyka po skórze
w czerwonej sukience
i ze smugą światła we włosach.
Niczym motyl
siada na mej dłoni
w chwili śmierci.
Nie wiedziałbym nic o życiu,
gdybym nie wiedział o tobie.
Twój uśmiech mieszka
w ogromnym sercu ziemi
i tam zbuduję swój dom.
Ostatnie światło zawisa
na idealnym okręgu stogu siana
i na włosach
okalających twe oblicze
jak zakazany świat.
Płynnie porusza się
pragnienie szczęścia.
Zatapiam palce
w słonecznych lokach
i z twoich oczu uczę się
głębin morza.


ALMENO SEI FELICE?

Come un abito liso
indosso la mia tristezza.
Risuonano come un’eco le parole
che un tempo mi dicevi.
Non ricordo il momento in cui ti ho persa
e la ragione che piano ti ha cambiata
Non ti ascoltavo quando la dicevi.
Fluisce il tempo e cambia il suo colore
come muro che cresce in una notte
e tu dall’altra parte sei già altro.
Cresce l’ortica. Nessuno l’ha piantata.
Molto mi hai dato, è vero, e molto hai tolto.
Or siamo pari e non ti devo niente.
In dono mi hai lasciato questa pena.
Ma tu, dimmi, almeno sei felice?

*

CZY PRZYNAJMNIEJ JESTEŚ SZCZĘŚLIWA?

Jak zniszczony ubiór
noszę swój smutek.
Słowa,
które kiedyś mi powiedziałaś, rezonują jak echo.
Nie pamiętam chwili, w której cię straciłem
i powodu, dla którego powoli
się zmieniłaś.
Nie słuchałem, kiedy o nim mówiłaś.
Czas płynie i zmienia kolor
jak mur, wyrastający z dnia na dzień,
a po drugiej jego stronie jesteś już kimś innym.
Pokrzywa rośnie. Nikt jej nie zasadził.
Dałaś mi wiele, to prawda, ale wiele też odebrałaś.
Teraz jesteśmy kwita i nic ci nie jestem winien.
Zostawiłaś mi to cierpienie w prezencie.
Ale ty, powiedz mi, czy jesteś przynajmniej szczęśliwa?


INFINITA ESTATE

Di nuovo estate.
Se non fosse per gli anni
non è mai finita.
A sottrarre gli inverni
restano giorni
traboccanti di sole
e languori d’autunno
in infinito replicarsi
trova requie il desiderio di te.
In un angolo inutile del cuore
ondeggia in dormiveglia
l’azzurrità del mare
sapendo che la vita
ormai è poca cosa.
Una barca alla fonda toglie l’ancora
si mette di traverso
e prende il vento.
La seguo un poco
fin quando non scompare.
Poi penso ad altro
ed è già domani.

*

NIEKOŃCZĄCE SIĘ LATO

Znowu lato.
Gdyby nie lata,
nigdy by się nie skończyło.
Kradnąc zimy,
pozostają dni
przepełnione słońcem
i jesienną chandrą
w niekończącym się powtarzaniu
pragnienie ciebie znajduje ukojenie.
W bezużytecznym zakamarku mego serca
błękit morza faluje w półśnie,
świadomy, że życie
jest teraz takie błahe.
Zacumowana łódź podnosi kotwicę
ustawia się bokiem
i łapie wiatr.
Podążam chwilę za nią,
dopóki nie zniknie.
Potem myślę o czymś innym
i już nastaje jutro.

***

Nessun commento:

Posta un commento